Czarnuszkę, czyli Nigella sativa, często spotkać można w opuszczonych ogrodach czy w zbożach. Traktowana jest zazwyczaj jako zwykły chwast, ale to poważne nieporozumienie.
Ta roślina nie dość, że dostarcza nadzwyczaj cennych nasion, to dodatkowo jest klasyfikowana jako roślina miododajna (czyli roślina o długim okresie kwitnienia, dostarczająca dużych ilości nektaru) – kwitnie od maja do września.
W starożytności stosowana jako magiczne panaceum. W średniowieczu zastępowała zbyt drogie wschodnie przyprawy.
Do czego?
Przede wszystkich do pieczywa. Ale też do przetworów warzywnych, do aromatyzowania wina, niezbyt często, ale jednak stosowana do produkcji cukierniczego olejku aromatycznego.
Leczniczo:
Działa przeciwbólowo, rozkurczająco i łagodząco na mięśnie gładkie. Reguluje miesiączkę.
Dla kobiet karmiących piersią – wspomaga wydzielanie mleka.
Czarnuszkę wewnętrznie stosuje się również w przypadku nieżytu oskrzeli, w chorobach wątroby, przy kamicy żółciowej, skąpomoczu.
Olej czarnuszkowy używany jest przy trądziku, atopowym zapaleniu skóry, grzybicach skóry.
Zalecana dla osób wrażliwych jako zastępstwo pieprzu – nie podrażnia błony śluzowej żołądka.
Ziołomiód immunostymulujący
1 łyżeczka nasion mielonych
1 łyżka miodu
1 łyżeczka wódki lub wina
Wymieszać, zażywać 1 raz dziennie po 1 łyżce.
Właściwości:
Ziarna zawierają olejek eteryczny (do 2,5%), olej tłusty (30-35%), alkaloidy imidazolowe, witaminę E. A także saponinę – melantynę, która jest silnie trująca dla ryb, ale w dużych ilościach może stanowić zagrożenie dla organizmów stałocieplnych. Z tego powodu odradza się spożywanie czarnuszki w okresie ciąży – nie można jednoznacznie określić jaka ilość jest „za duża” dla rozwijającego się płodu. Jednak nadal można stosować olej czarnuszkowy zewnętrznie.
Oleum Nigellae sativae zawiera kwas olejowy, palmitynowy, erukowy, linolenowy, linolowy (55,8%), arachidonowy, mirystycynowy, stearynowy.