Ostatnio kilka razy miałam nieprzyjemność uczestniczyć w dyskusjach odnośnie nadwagi. Nieprzyjemność, bo kanapowi fachowcy rzucają się niczym wygłodniałe piranie na każdego, kto nie spełnia ich wymagań.
Jeśli tylko wspomnisz, że masz nadwagę, natychmiast każdy Wujek Dobra Rada i każda Ciocia Wiem Lepiej w okolicy spieszy z radami i propozycjami. „Żryj mniej, hehehe”, zaśmiewa się ktoś, z którym masz aż jednego wspólnego znajomego. „Żryj połowę”, dopowiada wspólna znajoma nieco speszona bezpośredniością przedmówcy. „Pamiętaj, żeby nie jeść węglowodanów na noc”, przestrzega dziewczyna, która odchudza się zawodowo. „Więcej ruchu, samo się nie zrzuci”, trąbi nieznajomy obserwujący bloga, sięgając po pilota.
Nie dajcie bogi wspomnij, że Ci się Twoja waga podoba i dobrze się czujesz. „A czy Ty wiesz jakie to obciążenie dla stawów?”, pytają eksperci zza klawiatury. „A cukrzyca? A zawał? Choroby, moja droga, to nie są przelewki”, perfekcyjni nieznajomi marszczą brew nad Twoją beztroską. „Bez hejtów, kochana, ale skracasz sobie życie, a ja nie mogę na to patrzeć”, martwi się jakiś człowiek na ulicy.
Oczywiście, że nadwaga i otyłość są problemem. I to problemem narastającym. Jednak… no właśnie, jednak.
Jednak, nawet widząc zdjęcie w internecie czy obserwując Instagrama czy bloga danej osoby, nie wiemy o niej nic. Nie wiemy co je, jak je, czy w ogóle je. Nie wiemy jaki prowadzi tryb życia. Nie mamy pojęcia na jakiej diecie i czy w ogóle na diecie jest.
Widzimy migawki, które nie składają się w idealną całość.
Wiele osób w tych rozmowach przyznało się, że wymuszona utrata wagi (szczególnie w przypadku restrykcyjnej i niedopasowanej diety, np. diety opartej jedynie na bilansie kalorii) powodują nawroty zaburzeń odżywiania – anoreksja, bulimia, objadanie się – oraz problemy psychiczne – natręctwa, obsesje, kompulsywne liczenie kalorii.
U kilku osób pojawiły się problemy ze zdrowiem. Restrykcyjne diety mogą powodować cały szereg niepożądanych efektów ubocznych, poczynając od nieregularnych okresów czy uczucia zmęczenia, poprzez konieczność usunięcia woreczka żółciowego z powodu kamicy żółciowej, aż do osłabienia kości z powodu niedoborów wapnia.
Dodatkowo restrykcyjne diety lub monodiety często prowadzą do efektu jojo, czyli odzyskiwania wagi już po zakończeniu odchudzania.
Odchudzanie, utrata wagi, przekucie masy tłuszczowej w mięśniową, jest możliwe i proste (może też być i przyjemne) po spełnieniu kilku warunków.
Po pierwsze – trzeba jeść.
Oczywiście, utrzymanie ujemnego bilansu kalorycznego to nadal najlepsza droga do utraty wagi. Jednak nie samymi kaloriami żyjemy i dieta powinna być bogata we wszystkie mikro- i makroelementy. Węglowodany są takim samym źródłem energii jak i białka. Tłuszcze pomagają przyswajać witaminy i niektóre mikroelementy. Dobrze zbilansowana dieta będzie bogata, a posiłki smaczne (tłuszcze i przyprawy).
Ważne, by dieta dopasowana była do naszych potrzeb oraz stanu zdrowia. Inną dietę powinna mieć osoba z zaburzeniami żywienia, inną osoba z cukrzycą, inną cierpiąca na epilepsję, inną pracownik biurowy, inną pracownik fizyczny.
Bardzo ważne jest, by dietę układał nam profesjonalny dietetyk.
Po drugie – trzeba się ruszać.
Czasem wystarczy dodać do codziennej rutyny godzinny spacer. Czasem mamy chęć biegać. Czasem siłownia i trening siłowy. Albo crossfit czy modne ostatnio kettle bells.
Wszystko zależy od tego, co lubimy, co się nam spodoba, co nas zaangażuje na dłużej niż kilka dni. Spróbujcie wszystkiego. Wybierzcie coś. Bawcie się dobrze. 🙂
Po trzecie – bądźmy szczęśliwi.
Jeśli nie chcemy zrzucać wagi i te kilka kilogramów nas nie martwi, to spokojnie – wyrzućmy z głowy tych wszystkich wiemlepiejów i żyjmy sobie zadowoleni. Bo to niczyja sprawa, tylko Twoja.
A na ostudzenie temperamentów mam dla Was orientalny chłodnik z płatkami róż.
W ogóle dowiedziałam się dziś, że na Bliskim Wschodzie nie je się zimnych zup. Teraz i Wy to wiecie 🙂
Składniki (na 4 porcje):
800 ml gęstego jogurtu (grecki, bałkański – ja użyłam jogurtu z niesłodzonego mleka kokosowego – klik)
2 szklanki bardzo zimnej wody
1 szklanka orzechów włoskich
1 – 2 ogórki
pęczek mięty
pęczek szczypioru
pęczek koperku
0,5 szklanki suszonych płatków róż
sól
biały pieprz
aframon
do podania:
sumak
płatki róż
Wykonanie:
- Piekarnik rozgrzewamy do 180C (350F). Orzechy wysypujemy na blaszkę i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika na 5 – 10 minut (musimy kontrolować czas, bo zależny jest od tego jak mocno będą pokruszone orzechy).
- Orzechy wyjmujemy z piekarnika i zostawiamy do przestygnięcia.
- Chłodne orzechy kruszymy – np. przekładając je do woreczka i wałkując. Odkładamy 1 – 2 łyżeczki do posypania.
- Ogórki obieramy, usuwamy gniazda nasienne i kroimy w drobną kostkę.
- Drobno siekamy miętę, szczypior oraz koperek.
- Płatki róż zalewamy wodą i odstawiamy na bok, na ok. 15 – 20 minut. Po tym czasie odlewamy wodę i wyciskamy płatki.
- W garnku (lub dużej misce) miksujemy jogurt z zimną wodą. Możemy wymieszać łyżką, jednak użycie miksera daje bardziej spieniony, mocniej dotleniony jogurt.
- Do spienionego jogurtu dodajemy orzechy, ogórki, płatki róż, miętę, szczypior oraz koperek. Mieszamy.
- Doprawiamy solą oraz pieprzem i aframonem (jeśli nie mamy aframonu, możemy go całkowicie pominąć lub dodać nieco pieprzu czarnego zmieszanego ze skórką cytrynową).
- Chłodnik odstawiamy do lodówki na min. 1 godzinę.
Podajemy posypany sumakiem, płatkami róż i resztą orzechów. Smacznego!