2 komentarze

  1. Zjawisko, które zaobserwowałaś, nosi zdaje się nazwę: bańka poznawcza. Polega ono na tym, że zarówno w rzeczywistości, a zwłaszcza w internetach, człowiek w istocie obraca się w grupie stosunkowo niewielu osób które zna, ludzi połączonych z tymi znajomymi oraz grupie ludzi przypadkowych. Ta ostatnia grupa, ludzie z komunikacji miejskiej, że sklepów, z biblioteki, z kina, także nie jest bardzo zmienna, a przynajmniej nie jest tak zmienna jak nam się wydaje. Na przykład osoby które widzimy jadąc autobusem do pracy pewnie w ok 70% są ciągle te same. Co więcej, jeśli trasa przejazdu obejmuje powiedzmy uczelnię wyższą, w 90% są to jej pracownicy i studenci.
    Choć z pewnością masz rację, że badania czytelnictwa są niekompletne ( to co podajesz jest typowym przykładem błędów czy ograniczeń w metodologii) należałoby przeczytać raporty osobiście. Autorzy raportu z pewnością zdają sobie sprawę ze zjawisk o których piszesz, z pewnością też w opisach badań odnieśli się do tych spraw.
    Wielokrotnie czytając rozmaite badania z GUS Itp. napotykalem w nich interesujące uwagi, tych badań nie robią prostacy i prymitywy.
    Problem polega na tym, że w gazetach dziennikarze zwykle nie są w stanie zrozumieć o czym piszą, więc niestety ale znacząco wpływa to na prezentację wyników takich badań i raportów.

    • Czytałam raport osobiście, nie uwzględnia on mediów elektronicznych, skupiając się całkowicie na wydaniach papierowych. Bardzo się cieszę, że moja bańka zawiera ludzi czytających, jednak będę się upierać, że ludzie czytają więcej niż zakładają doroczne raporty.
      Nie oskarżam autorów raportu o prostactwo czy błędną metodologię, uważam jedynie, że metodologia jest przestarzała. Jeszcze kilka lat temu media elektroniczne były marginesem. Aktualnie przewaga leży po ich stronie – przemawia za tym łatwość dostępu, szybkość informacji (głównie nie wymaga się od nas oczekiwania na publikację w naszym kraju).

      Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Zaskoczył mnie, byłam pewna, że postów na blogach kulinarnych nikt nie czyta 🙂

Comments are closed.