Walentynki, niezależnie od tego czy je lubimy czy nie, podbijają świat. To w sumie dość ładne święto – w założeniu ma ułatwiać nawiązanie kontaktu z naszą ewentualną drugą połówką. To dzień, gdy zbieramy się na odwagę i, zamiast wzdychać po kątach, mówimy „lubię Cię, lub mnie też”.
Oczywiście, wszechobecne serduszka, różyczki i inwazja czekolady nieco utrudnia skupienie się. Ale damy radę.
Jako osoba na stałe „sparowana” patrzę na Walentynki z ciekawością niezaangażowanego badacza. Ale też trochę jak na okazję zrobienia czegoś innego w kuchni. Bo, powiedzmy sobie szczerze, rzeczywistość (szczególnie lutowa, gdy wszyscy mamy już dość zimy i wypełzamy spod koca tylko po kubek kakao) nie sprzyja byciu twórczym.
Podrzucam więc dziś danie bardzo proste, szybkie i bardzo dobre. Makaron z burakami.
Serio. Buraki zresztą powinny być symbolem miłości – bardzo długo zachowują świeżość, wytrzymują bardzo ekstremalne warunki pogodowe, są bardzo elastyczne smakowo (można zrobić z nich ciasto, lody, zupę, ukisić, smażyć, gotować…). Zdecydowanie lepiej wróżą świeżej miłości niż efemerydy jak róże czy truskawki.
Ach, no i nie wiem czy się przyznawać, ale dzień wcześniej buraki były zupą. 🙂 Ugotowałam barszczyk na burakach, część zjedliśmy, część odłożyłam do makaronu. I nic się marnuje.
Nie marudzę Wam więcej, zapraszam po przepis.
Walentynkowy makaron z burakami.
Składniki:
30 dag makaronu
1 szklanka ugotowanych buraków (ok. 30 dag)
4 – 5 ząbków czosnku
0,5 szklanki mleka kokosowego
1 łyżka świeżej (lub mrożonej) mięty
1 łyżka świeżej kolendry (można zastąpić pietruszką lub drugą łyżką mięty)
2 – 3 łyżki soku z cytryny
sól i pieprz
Do podania:
orzechy włoskie
zielona cebulka
świeża mięta
Wykonanie:
- Makaron gotujemy al dente. Odlewamy makaron, ale zostawiamy trochę wody.
- Buraki gotujemy do miękkości – można zrobić to dzień wcześniej.
- Buraki, czosnek, mleko kokosowe, zioła oraz sok z cytryny przekładamy do blendera i dokładne miksujemy. Jeśli trzeba doprawiamy solą i pieprzem.
- Zmiksowane buraki dodajemy do ugotowanego makaronu. Jeśli są zbyt gęste dodajemy trochę wody z gotowanego makaronu.
- Dokładnie mieszamy.
- Podajemy posypane prażonymi orzechami i zieloną cebulką (miętą lub innymi świeżymi ziołami). Ja użyłam ziół mrożonych, zamroziłam je jeszcze w lecie, i, choć zachowały smak oraz zapach, to nie wyglądają zbyt pięknie. Stąd na zdjęciach tylko cebulka.
Świetnie wygląda taki różowy! 🙂 Bardzo lubię makarony smakowe i robiłam często z zielenią, ale w takim kolorze jeszcze nigdy 🙂
Prawda? Kolorowe jedzenie jest genialne. A ten kolor… no cóż, cała zasługa po stronie buraków 🙂