Zaklinanie wiosny nieco słabo mi idzie w tym tygodniu. Wichury i niemal zimowy chłód sprawiają, że jestem senna i zmęczona. I cierpię na „nie-chce-mi-się”.
Mam plany, listy zakupów i pomysły. I nie chce mi się. Obiad w 10 minut. Górka książek „do przeczytania” kurczy się w zastraszającym tempie. Lista „do zrobienia” rośnie równie szybko. I nie chce mi się.
Z okazji BioBazaru kupiłam czosnek niedźwiedzi i planowałam zieloną, wiosenną zupę. Aromatyczną i czosnkową, może znowu z jakimiś chipsami? A co zrobiłam? Pesto. Myślę, że chyba nawet lepiej, bo do tego upolowałam bezglutenowy makaron i wykorzystałam resztkę mrożonej fasolki. Do tego pieczarki i gotowe.
Bardzo prosty obiad. Bardzo szybki obiad. A dodatkowo zrobiłam wszystkiego za dużo i obiad był dwudniowy. Nie szkodzi. Pesto z makaronem to idealne połączenie.
Zapraszam!
pesto:
ok. szklanki liści czosnku niedźwiedziego
pół szklanki orzechów laskowych
tamari (sos sojowy lub sól)
pieprz biały
3 – 4 łyżki oliwy z oliwek
makaron:
0,5 kg pieczarek
3 ząbki czosnku
1 łyżka oliwy z oliwek
30 dag mrożonej fasolki (lub świeżej, jeśli już macie)
30 dag makaronu (u mnie bezglutenowy, ale można użyć dowolnego)
Wykonanie:
pesto:
- Czosnek myjemy i przekładamy do blendera. Dodajemy orzechy, tamari, pieprz oraz 2 – 3 łyżki oliwy.
- Całość miksujemy. Jeśli masa jest zbyt sucha, dodajemy więcej oliwy.
makaron:
- Makaron gotujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu. Odlewamy i hartujemy zimną wodą.
- Pieczarki myjemy i kroimy na ćwiartki.
- W garnku rozgrzewamy oliwę. Dodajemy pieczarki i drobno posiekany czosnek. Smażymy aż pieczarki zbrązowieją.
- Dodajemy rozmrożoną fasolkę oraz makaron. Smażymy przez chwilę.
- Dodajemy ok. 2 łyżki pesto, dokładnie mieszamy i podajemy na talerze.
Smacznego 🙂
Uwielbiam czosnek niedźwiedzi, chyba posadzę sobie w tym roku na działce.
Taki makaron zjadłabym z apetytem 🙂
Posadź 🙂 Ten czosnek jest absolutnie genialny. A makaron był świetny nawet bez pieczarek i fasolki, samo pesto wystarcza. Smacznego!
Jakos nie miałam okazji trafić w handlu na świeży czosnek niedźwiedzi, używam go od dawna w postaci suszonej. Podobno w lasach mnóstwo jest go na wiosnę, w weekend wybiorę się na rowerze do lasu, może znajdę? Czosnek niedźwiedzi rosnie w górskich lasach, a ja mieszkam na nizinie , gdzie rzadko występuje .
Może uszczknę jeden listek po cichutku,żeby wiedzieć jak smakuje zielony, bo czosnek w Polsce jest pod ochroną, a suszony w handlu pochodzi przeważnie z Turcji, gdzie rośnie dziko.
Pomysł na pesto do makaronu świetny.
Pozdrawiam
Ciężko jest go dostać, ale warto spróbować jeśli się trafi. Kilka listków zachowałam i dorzuciłam do sałaty. Pesto wynikiem lenistwa było, ale nie żałuję. Życzę Ci, byś trafiła na legalne listki 🙂 Smacznego, Kubeczki 🙂
Czosnek niedźwiedzi to dla mnie na razie obszar niepoznany, może uda mi się go gdzieś dostać. Tymczasem zapraszam z makaronem do akcji Pieczarkowy Tydzień 2015 🙂
A czemu by nie? 🙂 Już zgłaszam, dziękuję za zaproszenie.