Najtrudniej jest zacząć. Poważnie.
Czasem zdarza się, że mam cały post w głowie zanim jeszcze zacznę pisać. A czasem, jak dziś, nie umiem sklecić dwóch zdań. Trzech. Dwa zdania już mam 🙂
Dziś przedstawię Wam adżwan.
Ta mała roślinka, należąca do rodziny selerowatych, zawędrowała z Egiptu aż do Indii.
Owoce adżwanu są małe i bardzo drobne, stąd często mylnie nazywa się je nasionami; pachną podobnie do tymianku (ze względu na dużą zawartość tymolu), choć zapach jest ostrzejszy. Czasem myli się adżwan z nasionami lubczyka.
Wspomagają trawienie.
Adżwanu, w kuchni indyjskiej, nie stosuje się surowego. Zawsze praży się go wcześniej na patelni lub smaży w ghee, uzyskując w ten sposób przyprawę dużo bardziej aromatyczną.
Jeśli nie macie adżwanu, najlepszym substytutem jest… suszone oregano. Z odrobiną czarnego pieprzu.
Przepis na scones zaadaptowałam stąd: klik
Wydaje mi się, że, upieczone bez jajek i mleka, wyrosły nieco ładniej. Ale pewnie jestem uprzedzona 🙂
Scones robi się bardzo szybko, są bardzo aromatyczne i pełne zieleni. Idealne na wielkanocne śniadanie. Smacznego!
Składniki:
15 dag mąki orkiszowej pełnoziarnistej (można zastąpić mąką pszenną lub owsianą)
10 dag mąki orkiszowej jasnej (można użyć zwykłej mąki pszennej)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka kminku
0,5 łyżeczki adżwanu (można zastąpić suszonym oregano)
0,5 łyżeczki chilli
0,5 łyżeczki soli
1 pęczek zielonej cebulki
1 pęczek kolendry (lub zielonej pietruszki)
0,5 szklanki mleka owsianego
1,5 łyżeczki winnego octu jabłkowego
2 łyżeczki płynnego oleju kokosowego
Wykonanie:
- Kmin i adżwan prażymy na patelni.
- Ocet winny i mleko mieszamy, odstawiamy na kilka minut.
- Mąki przesiewamy do miski, dodajemy proszek do pieczenia.
- Dodajemy przyprawy (kminek i adżwan w całości, nie mielimy), posiekaną cebulkę i kolendrę – dokładnie mieszamy.
- Następnie dodajemy mleko z octem oraz olej. Zagniatamy ciasto.
- Piekarnik rozgrzewamy do 200C (400F).
- Blachę do pieczenia wykładamy papierem.
- Z ciasta formujemy półkulę, układamy na blasze.
- Ostrym nożem kroimy ciasto na 8 części.
- Pieczemy ok. 15 minut.
Bardzo malownicze i oryginalne, czekałam na fotę przekroju – ładny i kuszący, tak jak zresztą potrawa w całości.Fajnie, że tak krótko się piecze.
Bardzo mnie cieszy, że zdjęcia się podobają. I, zdecydowanie, czas przygotowania (i pieczenia) to jeden z większych plusów. Mam nadzieję, że będą smakowały.
Dziękuję za odwiedziny.
Tyle sie dzieje u Ciebie na blogu,że trudno za Tobą nadążyć.
Mnie powaliła grypa jelitowa i dopiero dziś wracam do świata „żywych”,
więc z trudem oglądam te pyszne zdjęcia i ciekawe potrawy.
Scones kapitalne, już nie obiecuję nic , ani sobie ani innym,
że na pewno to zrobię, bo jak piszesz wena przychodzi kiedy chce,
a gdy już przyjdzie , to to co zrobione -zjedzone, albo zdjęcia nie takie
jakich się oczekuje.
Lubię wpaść do Ciebie po niebanalne pomysły.
Pozdrawiam wiosennie
Ach, to teraz już wiem, co się z Tobą działo. Zaglądałam do Ciebie, a tam pusto, cicho, ale jakoś nie zdecydowałam się molestować Cię via mail. Może to i lepiej. Mam nadzieję, że zdecydowanie lepiej się czujesz. 🙂
Ja też mam listę rzeczy, które chcę zrobić, obiecałam wypróbować czy, zwyczajnie, spodobały mi się – i nic. Czasu za mało. 🙂 Ale może wiosna nas wybudzi z tego niechciejstwa i zmęczenia.
Pozdrawiam, Kubeczki 🙂
Miłe są takie deklaracje pamięci, mimo,że nie znamy się osobiście , to jednak trzeba przyznać,że internet już dawno się „uczłowieczył” i za każdym klikaniem wyobrażamy sobie jakoś tych , których czytamy i komentujemy.
Wiosna , to taki szczególny czas, który daje wszystkim powera (ach te kolokwializmy !),
niezależnie od wieku.
Serdecznie Cię pozdrawiam Agnieszko.
Są tak proste i szybkie w wykonaniu, że można się nimi raczyć nie tylko przy okazji niedzieli. 🙂 W Irlandii scones są bardzo popularne. Co prawda przepis jest inny (dodatek sody, rodzynki) i osobiście za nimi nie przepadam. Twoje bułeczki Agnieszko zapowiadają prawdziwą ucztę. 🙂
Pozdrawiam Agnieszko. Danusia 🙂
Soda i proszek do pieczenia to właściwie to samo 🙂 Ale fakt, z oryginalnych przepisów angielskich czy irlandzkich nie wychodzą aż tak puszyste i zgrabne. Może to kwestia maki?
Dziękuję za odwiedziny, Danusiu 🙂
Oba produkty mają właściwości spulchniające i pomagają w wyrastaniu wypieków, ale… Soda oczyszczona to głównie wodorowęglan sodu (węglan sodu). Ciasta rosną dzięki reakcji zasadowego wodorowęglanu sodu z kwasem, z której wytwarzają się pęcherzyki dwutlenku węgla. Do wspomnianej reakcji brakuje więc kwasu. Aby ciasto lepiej wyrosło, do wypieków z sodą należy dodać coś kwaśnego, np. sok z cytryny, ocet, mleko, śmietankę, czy maślankę. Proszek do pieczenia składa się z sody i regulatorów kwasowości, dlatego w tym wypadku nie potrzebujemy już kwasu do wyrośnięcia.
Jednym słowem, jednak to nie jest to samo. Ja wyczuwam nawet różnicę w smaku wypieków na sodzie i na proszku. Właśnie dlatego irlandzkie scones mi nie smakują, bo są na sodzie. 😉
Przepraszam Agnieszko za ten elaborat, mam nadzieję, że mi wybaczysz. 😉
Pozdrawiam. Danusia. 🙂