Cały tydzień minął niczym z bicza strzelił. Lubię to sformułowanie, przenosi moje myśli pomiędzy Zaczarowaną Dorożką Gałczyńskiego a przygodami Indiany Jonesa.
Spacerowałam. Gotowałam. Myślałam. Układałam listę postanowień noworocznych.
Zazwyczaj tego nie robię, bo wychodzę z założenia, że jakoś to będzie, że nie ma sensu, że i tak niczego nie uda mi się skreślić z listy, ale… wiosenno-jesienna pogoda skłoniła do refleksji. A zatem moja lista.
1. Więcej pisać.
Nie tylko na blogu, choć to będzie tegoroczny priorytet. Ale też więcej pisać do znajomych, częściej się odzywać nawet, jeśli tylko po to, by powiedzieć „cześć, co u Ciebie?”. Skończyć kilka zaniechanych projektów, na które nie starczyło weny i chęci.
2. Mniej przekładać.
Jestem Cesarzową Prokrastynacji. Wiele mnie w życiu ominęło, bo przełożyłam spotkanie na inny dzień, bo napisałam wiadomość dwa dni później, bo wyszłam godzinę po czasie. Wszystkie te sytuacje mają wspólny mianownik – „zrobię to później”.
3. Zrobić chleb na zakwasie.
Własnym zakwasie. Do tej pory żaden zakwas nie wyszedł mi poza dzień czwarty. Raz kot zaczepił pazurem o gazę i spanikowany rozniósł zakwas po pokoju. Raz zakwas mi zapleśniał. Raz wysechł, bo o nim zapomniałam. Każda dotychczasowa próba kończyła się spektakularnym fiaskiem.
Dziś, kiedy to piszę, wstawiłam już nowiutki zakwas orkiszowy. Trzymajcie kciuki!
4. Kurs fotograficzny u Kingi z Green Morning.
Droga rodzino, jeśli to czytacie, to wiecie… zrzutka? W końcu urodziny w tym roku będę miała. A poważnie, ten kurs to moje wielkie marzenie. Zdjęcia Kingi są tak słoneczne, optymistyczne, że chciałabym odkryć taki dar u siebie. Oczywiście, obawiam się, że po pierwszych próbach Kinga odeśle mnie do domu jako „przypadek beznadziejny”, ale może nie? 🙂
5. Nie marnować.
Nie marnować jedzenia, nie wyrzucać, zużywać końcówki i resztki, które „wymagają dojedzenia”. Nie kupować „na zapas”.
I w zgodzie z punktem 5 powstała dzisiejsza tarta. W otchłaniach lodówki utknął trójkącik sera gorgonzola i ciasto francuskie, które kupiłam z myślą o pasztecikach. Buraki tuliły się sennie do ziemniaków i cebuli. Kupić musiałam jedynie batata i jajka.
Wyszło kolorowo i pysznie.
Zapraszam!
Składniki:
ciasto francuskie
4 jajka
2 łyżki mleka kokosowego (można użyć śmietanki)
20dkg sera gorgonzola
2 średnie buraki
1 batat
przyprawy:
słodka papryka
pieprz czarny
kolendra
kmin rzymski
majeranek
cząber
kozieradka
chili
sól
Wykonanie:
- Ciastem francuskim wykładamy formę na tartę i wkładamy do lodówki.
- Buraki myjemy i, nie obrane, gotujemy przez ok. 30 minut. Nie muszą być całkiem miękkie. Po ugotowaniu odlewamy gorącą wodę i zalewamy buraki zimną. Kiedy woda się ociepli, zaczynamy zdejmować skórkę z warzywa.
- Batata obieramy i gotujemy przez ok. 10 minut.
- Buraki i batata kroimy w dość grube plastry (ok. 0,5 cm).
- Składniki przyprawy mielimy.
- Jajka rozbijamy z mlekiem kokosowym. Dodajemy sól i odrobinę przyprawy.
- Ser kroimy w kostkę – nie musi być drobna.
- Rozgrzewamy piekarnik do 220C
- Wyjmujemy z lodówki zimne ciasto i przelewamy masę jajeczną. Na wierzch wysypujemy ser i rozprowadzamy, by równo pokrył tartę.
- Na wierzchu układamy plastry buraka i batata. Całość doprawiamy przyprawą (ok. łyżeczki).
- Wstawiamy do lodówki, jeśli piekarnik jeszcze się nie nagrzał.
- Pieczemy całość ok. 18 – 20 minut.
Smacznego!
Tarta mniam!
Życzę dotrzymania postanowień…
Dziękuję! Liczę na jakieś kciuki czasami 😉
wygląda apetycznie!
Smakuje jeszcze lepiej 🙂
Po pierwsze: cieszę się z Twojego postanowienia nr 1, bo lubię Twoje blogowanie
Po drugie: trzymam kciuki za Twój zakwas (uwielbiam piec chleby na zakwasie i mam ich sporo na blogu)
Po trzecie: do Kingi też już kiedyś się nie załapałam, bo termin mi nie odpowiadał,więc może się u niej spotkamy na jakimś kursie ?
Po czwarte: wszystkie Twoje postanowienia są cudne i sensowne, więc trzymam kciuki,żebyś ich choć połowę zrealizowała w 100 %
Tarta jest genialna, uwielbiam takie „resztkowe” przepisy.
Pozdrawiam noworocznie.
Zakwas powolutku rośnie i chwilowo nikomu nie szkodzi (ani nikt nie szkodzi jemu). 🙂 Co do kursu u Kingi, zdecydowanie niegłupi pomysł.
I Tobie życzę realizacji postanowień noworocznych (nawet niewypowiedzianych) i wszystkiego dobrego w Nowym Roku 🙂
Powodzenia 🙂
Tarta wygląda cudownie, bardzo optymistycznie 🙂
Dziękuję! I zapraszam do smakowania – jest jeszcze lepsza na talerzu 🙂