Wszystko zaczęło się od koloru.
Pewnego poranka jesień wybuchła czerwienią i złotem, z dnia na dzień wypierając niemal całą zieleń. Liście za oknem lśniły w promieniach słońca, kawa parowała nieśmiałą mgłą, a mnie wymyśliła się zupa.
Czerwono-złocista, pomarańczowo-ognista. Jesienna, słoneczna zupa.
Pomyśleliście o dyni? Ja prawie też. Ale mój wzrok przykuła świeża, jesienna marchew. I nagle w mojej głowie powstał pomysł – marchew i pomidory. A że tuż obok smętne limy umierały z nudów, zabrałam je ze sobą do domu.
Pozostał jeszcze problem grzanek. Skoro nie mogę glutenu, to i grzanek nie mogę. Zgarnęłam więc puszkę ciecierzycy, myśląc, że po prostu dodam ją do zupy. Ale potem pomyślałam „raz kozie śmierć, zrobię grzanki z ciecierzycy”. I wiecie co? Strzał w dziesiątkę. Nie mam pojęcia jaki bóg akurat posłał ten skrawek geniuszu w moją stronę, ale dziękuję mu z całego serca*.
(*Jedna z teorii zachowania energii głosi, że we Wszechświecie jest skończona ilość geniuszu oraz głupoty. I że, jak to energia ma do siebie, krąży po Wszechświecie, losowo zahaczając o otwarte umysły. Co doskonale tłumaczy zarówno genialne, jak i kompletnie idiotyczne pomysły.)
Zupa marchwiowa smakuje obłędnie na ciepło, fantastycznie na zimno i tak sobie na gorąco (ale to z powodu oparzeń języka).
Polecamy z całego serca oboje,
Wasza Niebieska Wrona i Wszechmocny Admin.
Składniki:
zupa:
3 – 4 mięsistych pomidorów (u mnie 4 nieduże limy)
1 cebula
1 czerwona cebula
główka czosnku
750 ml bulionu warzywnego
2 – 3 łyżki oleju rzepakowego
sól
świeżo zmielony biały pieprz
grzanki z ciecierzycy:
1,5 szklanki ugotowanej ciecierzycy (może być gotowa z puszki)
1 łyżka oleju rzepakowego
0,5 łyżeczki ostrej wędzonej papryki
0,5 łyżeczki sumaku
0,5 łyżeczki mielonego kminu rzymskiego
sól
świeżo zmielony biały pieprz
Wykonanie:
- Piekarnik rozgrzewamy do 220C (428F).
- Marchew obieramy i kroimy w słupki – dość grube, nie muszą być równe. Rozkładamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Skrapiamy olejem, posypujemy solą i białym pieprzem.
- Pomidory myjemy, osuszamy i kroimy na pół. Układamy na blasze skórką do dołu. Skrapiamy olejem, posypujemy solą i białym pieprzem.
- Główkę czosnku przecinamy na pół, skrapiamy olejem, doprawiamy solą i wkładamy do folii aluminiowej. Kładziemy na blasze razem z resztą warzyw.
- Marchew, pomidory i czosnek pieczemy w 220C z termoobiegiem przez 15 minut.
- Cebule obieramy, kroimy na ćwiartki i kładziemy na blasze razem z resztą warzyw. Skrapiamy olejem, doprawiamy solą i pieprzem.
- Temperaturę zmniejszamy do 200C (392F).
- Warzywa pieczemy jeszcze przez 10 minut.
- W tym czasie odsączamy ciecierzycę z wody, dokładnie płuczemy i zostawiamy na sitku.
- W misce mieszamy olej, paprykę, sumak, kmin, sól i pieprz. Wsypujemy ciecierzycę i dokładnie mieszamy tak, by ciecierzyca w całości pokryła się przyprawami.
- Wykładamy cieciorkę na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia.
- Blachę z warzywami wyjmujemy z piekarnika, wstawiamy cieciorkę. Pieczemy ok. 25 minut, co jakiś czas potrząsając blachą.
- Pomidory obieramy ze skórek, a następnie przekładamy do garnka z bulionem. Dodajemy marchew, cebule oraz obrany z łupinek czosnek. (Połowę czosnku możemy dodać do oleju z przyprawami, w którym otaczamy cieciorkę).
- Gotujemy przez ok. 5 minut, a następnie całość dokładnie miksujemy. Jeśli zupa jest za gęsta, możemy dodać trochę wody.
- Zmiksowaną zupę gotujemy przez chwilę, maksymalnie przez 5 minut.
Podajemy z grzankami z ciecierzycy oraz zieloną cebulką, natką pietruszki lub świeżą bazylią. Smacznego!
Blue, te skrawki geniuszu często zahaczają o Ciebie. Spodziewałam się, że będzie coś ciekawego, ale ta zupa, to coś więcej, skoro ja – przeciwniczka zupek typu krem, nabrałam na nią apetytu. A naprawdę, to największa zasługa grzanek z ciecierzycy oraz upieczonych warzyw. Co prawda, jeszcze kilka razy przewijałam stronę góra – dół w poszukiwaniu Twojej i mojej ulubionej zielonej cebulki, ale – to oczywiście kwestia wyboru. Zupa zdrowa, pożywna, aż się robi ciepło na duszy… i nie tylko. 🙂
Niestety, równie często zahaczają skrawki bezdennej głupoty, ale efektów staram się nie uwieczniać. 🙂
Wyjątkowo zielona cebulka mi nie pasowała, dziwne, ale skoro nie chciała, to nie będę z zieleniną walczyć 🙂
Luby ostatnio robił takie chrupki z ciecierzycy, tylko uboższe w przyprawy, a i tak zrobiły szał 🙂 koniecznie muszę spróbować z sumakiem
PS. Zabrakło jednego „i” w ciecierzycy w tytule 😉
Dziękuję, Daria 🙂 To „i” się podstępnie schowało. Sumak polecam szczególnie do wszystkiego, co jest (bądź udaje) pieczywem.
zupa z pieczonych warzyw i ta ciecierzyca uprażona- genialne połączenie! 😉
Dziękuję i ogłaszam, iż zupa z pieczonej marchewki jest aktualnie najulubieńsza 🙂 Zachęcam do wypróbowania!
Bardzo mi się podoba!
I te chrupki,niezwykle oryginalne.
Pozdrowienia.
Bardzo się cieszę, że się podoba. Zachęcam do wypróbowania 🙂 Pozdrawiam 🙂
bardzo zainteresowały mnie grzanki z ciecierzycy, dziękuję za inspirację
Zatem bardzo dobrze, że je zrobiłam 🙂 Smacznego i obyś znalazła tu więcej inspiracji. 🙂