Kasza gryczana, zaraz obok szpinaku, to kolejny koszmar mojego dzieciństwa. Moja mama uwielbiała kaszę gryczaną, szczególnie w towarzystwie jajka sadzonego.
Nie przeszkadzało mi absolutnie połączenie kaszy i jajka, ale sam smak kaszy gryczanej. Dla dziecka, którym wtedy byłam, gryka ma smak zbyt zdecydowany, zbyt dorosły. Zwykłe kasze – jęczmienna czy manna – mają lekki słodki posmak, są lżejsze.
Tak więc, dziecięciem będąc, kaszy gryczanej powiedziałam zdecydowane „nie”. Przyznać muszę mojej mamie, że nie próbowała nikogo na siłę przekonywać i ze spokojem gotowała sobie i mojej siostrze gryczaną, mnie i tacie jęczmienną.
Jakoś łatwiej mi teraz eksperymentować, próbować rzeczy, których wcześniej nie lubiłam. Przyszedł i czas na kaszę gryczaną.
Spróbowałam jej w pierogach. Zaciekawił mnie smak i zaskoczyło połączenie dwóch różnych skrobi – z mąki i z kaszy. Jednak chwila w internecie i okazało się, że nie doceniłam Jej Wysokości Gryki.
Czy wiesz, że….?
Kasze, jako, że nie są mocno przetworzonym produktem zbożowym (jak mąka) zawierają błonnik, witaminy i składniki mineralne?
Na 100g kaszy gryczanej przypada 12g białka, 70g węglowodanów i 3 g tłuszczu. Zresztą, ze wszystkich kasz, gryczana ta ma najwyższą zawartość białka, żelaza oraz witaminy B2.
Zawiera także wapń, żelazo, fosfor, potas, magnez a także witaminy. Przede wszystkim witaminę P, która wzmacnia naczynia krwionośne, ale i jest niezbędna w procesie przyswajania witaminy C. Dlatego też zaleca się kaszę gryczaną osobom cierpiącym z powodu żylaków czy hemoroidów.
Kasza gryczana zawiera ok. 60% łatwo przyswajalnego dla organizmu krzemu. Powoduje on, że kasza jest twarda, ale też nadzwyczajnie odporna na zanieczyszczenia.
Nie zawiera glutenu.
Przeciwwskazane jest spożywanie kaszy gryczanej w przypadku przewlekłych chorób trzustki. Ograniczyć grube kasze (nie tylko gryczaną) w przypadkach nieżytu jelit oraz jelita wrażliwego.
Myślę, że spokojnie możemy kaszę gryczaną dodać do listy „superfoods„.
Dzisiaj jako szybka i łatwa zapiekanka z wędzonym boczkiem, lubczykiem z dodatkiem sadzonego jajka. Danie chłopskie i sycące.
Podane ilości składników wystarczają na dwie duże porcje. Ja, przyznaję, swojej nie skończyłam… odgrzewałam resztki wieczorem, a i tak przez cały dzień nie korciło mnie, by „coś przekąsić”.
100g kaszy gryczanej
100g wędzonego boczku
1 duża cebula
pęczek świeżego lubczyku
3 jajka
olej lniany
sól
pieprz czarny
Wykonanie:
- Kaszę gryczaną wkładamy do osolonego wrzątku i gotujemy przez 10 minut. Będzie lekko twardawa, ale pamiętajmy, że będziemy ją jeszcze zapiekać – wtedy „dojdzie”.
- Boczek kroimy w plasterki ok. 1,5 x 2 cm. Podsmażamy na patelni.
- Cebulę kroimy w drobną (odrobinę większą niż ziarna kaszy) kostkę. Gdy boczek się zezłoci, dodajemy cebulę. W razie potrzeby dodajemy oleju, żeby cebula z boczkiem nie przywierała zbytnio do patelni.
- Lubczyk siekamy. Gdy cebula na patelni się zeszkli – dodajemy lubczyk. Doprawiamy solą i pieprzem, smażymy przez minutę, dwie.
- Dodajemy kaszę. Całość mieszamy i odstawiamy na chwilę do przestygnięcia.
- Piekarnik rozgrzewamy do 200ºC.
- Naczynie do zapiekania smarujemy olejem.
- Do farszu dodajemy rozbełtane jajko. Dokładnie mieszamy, w razie potrzeby doprawiając solą i pieprzem. Przekładamy farsz do naczynia żaroodpornego.
- Pieczemy ok. 10 minut.
- Wyjmujemy zapiekankę z piekarnika, wbijamy na wierzch dwa jajka i wkładamy do piekarnika, by się ścięły. Pieczemy póki jajka sadzone nie będą odpowiadały naszym upodobaniom (od 5 – 10 minut).
Podajemy gorące.
Smacznego!
No to znalazłam bratnią duszę. Miałyśmy takie same kulinarne koszmary w dzieciństwie. Jak to gusta, z wiekiem się zmieniają. Jak do wszystkiego, do pewnych smaków, też trzeba dorosnąć. Super potrawa. Pozdrawiam. Danusia 🙂