
Każdy z nas przynajmniej raz w życiu próbował zrazów. I przynajmniej raz zrazy zrobił. To wdzięczna potrawa – zrazy nadziewać można grzybami, serem pleśniowym, kaszą gryczaną… wszystkim. Jednak te najbardziej tradycyjne nadziewane są cebulą, boczkiem i ogórkiem kiszonym.
Zrazów nie ma się co bać, właściwie nie ma szans, żeby się nie udały. Jeśli tylko zostawimy je na małym ogniu wystarczająco długo, nie pozwolimy im się przypalić, to lądują w kategorii „niebo w gębie”.
Są pracochłonne, przyznaję. I wymagają lekkiej wprawy, ale mięso nie tak łatwo jest „podrzeć”, więc można próbować wielokrotnie. Metody spinania zrazów są dwie. Jedna szkoła poleca wiązanie zrazów bawełnianym sznurkiem (grubą nicią) tak, jak mięso do pieczenia. Przyznaję – nie umiem. Druga szkoła to spinanie zrazów szpilką do zrazów. Jak dla mnie jest to (niezależnie od tego, że nie umiem wiązać supełków) metoda szybsza i zdecydowanie łatwiejsza. Ale zależy to od Was. Smak się nie zmienia.
Zrazy tradycyjnie podajemy z buraczkami i kluskami.
Składniki:
1 kg wołowiny – najlepszy jest udziec albo polędwica (chociaż ze względu na cenę tej drugiej jednak trochę żal)
musztarda ostra – sarepska, chrzanowa, francuska
kilka drobnych ogórków kiszonych
kawałek boczku wędzonego
cebula czerwona
łyżka oleju kokosowego (lub oliwy z oliwek)
1 łyżeczka mąki żytniej + 1 łyżeczka zimnej wody (do ewentualnego zagęszczenia sosu)
0,5l rosołu wołowego
1 szklanka czerwonego wytrawnego wina
sól
czarny pieprz – świeżo zmielony
Wykonanie:
- Mięso oczyszczamy, osuszamy ręcznikiem papierowym. Kroimy w dość cienkie (ok. 0,5 do 1 cm) plastry. Najlepiej jest kupić nieco więcej mięsa i wykroić plastry na zrazy, resztę mięsa zostawiając do np. gulaszu. Zazwyczaj ilość potrzebnych zrazów liczy się metodą: 1 -2 dla dzieci, 3- 4 dla dorosłych + 1 – 2 na dokładkę
- Plastry mięsa rozbijamy. Najlepiej rozłożyć na wierzchu folię spożywczą, by nie przeciąć mięsa.
- Cebulę kroimy w piórka, boczek w paski, a ogórki w ćwiartki.
- Plastry mięsa smarujemy musztardą. Na każdym układamy cebulę, boczek i kawałki ogórka. Posypujemy solą i pieprzem.
- Mięso zwijamy zaczynając od strony z nadzieniem. A następnie spinamy szpilką. Powtarzamy póki nie mamy gotowych wszystkich zrazów.
- Na patelni rozgrzewamy olej kokosowy.
- Układamy zrazy, obsmażając je z każdej strony. Ok. 2 – 3 minuty na każdą ze stron.
- Zrazy zdejmujemy z patelni i przekładamy na papierowy ręcznik, odsączając ewentualny nadmiar tłuszczu.
- Resztę cebuli kroimy w drobną kostkę, przekładamy na patelnię i smażymy póki się nie zeszkli. Doprawiamy pieprzem i solą.
- Patelnię z cebulą zalewamy szklanką gorącego rosołu i doprowadzamy do wrzenia. Drewnianą szpatułką mieszając cebulę, rosół i wszystkie pozostałe „smaczki”.
- Zrazy przekładamy do garnka, zalewamy rosołem z cebulą. Dodajemy wino. Zostawiamy na małym ogniu, pod przykryciem. – Im dłużej mięso będzie się dusić, tym będzie miększe i smaczniejsze. Co jakiś czas sprawdzamy czy nie odparowało zbyt wiele płynu, w razie konieczności dolewamy rosół.
- Mąkę razową rozprowadzamy w zimnej wodzie. Dokładnie mieszając i pozbywając się wszystkich grudek.
- Zrazy ponownie wyjmujemy z garnka. Najlepiej na talerz, przykrywamy folią aluminiową (lśniącą stroną w dół).
- DO sosu w garnku stopniowo dodajemy mąkę – po pół łyżeczki, by nie zagęścić sosu za bardzo, mieszając cały czas. Możemy sos zmiksować.
|
|
Smacznego!
(Visited 1 486 times, 1 visits today)
Zrazy uwielbiam, a oglądając przygotowane przez Ciebie… już bym je zjadła. Ale pycha. 🙂