Lubię sama przygotowywać mieszanki ziół i przypraw. Powodów jest wiele.
Na pewno dlatego, że wiem, co w danej mieszance się znajduje – nie mam poprawiaczy smaku czy zapychaczy w postaci suszonego selera czy korzenia pietruszki.
W zależności od stopnia roztargnienia zdarza mi się wsypać czegoś za dużo lub za mało, czasem zastępuję składniki innymi – biały mak zwykłym czarnym lub czarnuszka zamiast kminku, wędzona papryka zamiast pieprzu… W ten sposób za każdym razem danie smakować może troszkę inaczej.
Shichimi Togarashi to japońska mieszanka siedmiu składników. Stąd też jej nazwa – shichi znaczy „siedem”. Istnieje też odmiana tej mieszanki znana jako nanami togarashi z nieco innymi proporcjami składników.
Shichimi Togarashi używane jest przede wszystkim do potraw tłustych – ryby – szczególnie węgorz, zupa miso, shabo shabo – małe kawałki jedzenia gotowane w mocnym, tłustym rosole. W polskich warunkach – niezastąpiona do frytek i rosołu. Do ryb oczywiście, karp czy sum z shichimi to doskonały pomysł.
2 łyżki pieprzu syczuańskiego (można ewentualnie zastąpić mieszanką pieprzu czarnego z kardamonem, pół na pół)
1 łyżka suszonej skórki z mandarynki
1 łyżka chili
2 łyżeczki płatków nori (nie udało mi się ich dostać, więc u mnie algi śródziemnomorskie)
2 łyżeczki czarnego sezamu (nie prażonego)
2 łyżeczki maku (najlepiej białego, ale u mnie, z powodu braków w sklepie – czarny)
2 łyżeczki czosnku w proszku
- Wszystkie składniki przekładamy do młynka i mielimy. Przyprawa będzie miała ziarnistą strukturę. Można przechowywać w lodówce przez ok. miesiąc.
Shichimi Togarashi wędruje do akcji „Domowy Wyrób” organizowanej przez Justynę z Kuchennych Fascynacji.
Świetna przyprawa….!!! Napewno wypróbuję…:-)