Bardzo lubię buraki na ciepło. Zimne, z chrzanem czy śmietaną nie mają tego specyficznego, słodkiego smaku. I nie pachną barszczem. Gorące zawsze kojarzą mi się ze spotkaniami rodzinnymi, świętami, atmosferą niespiesznego delektowania się jedzeniem.
Ale, pomimo mojej całej miłości do buraków, nie wpadłam na to, żeby je faszerować. Zobaczyłam je tutaj: Moje codzienne przyjemności i uznałam, że MUSZĘ spróbować.
Tylko bez wątróbki, bo ta zdecydowanie psuje całe danie.
Składniki:
4 duże buraki
30 dkg piersi z kurczaka
30 dkg brązowych pieczarek (mogą być zwykłe, ale brązowe są bardziej zbite i mniej wodniste)
1 duża cebula
Przyprawy:
sos sojowy
papryka słodka
pieprz czerwony
kolendra
pieprz cayenne
gałka muszkatołowa otarta
ocet
oliwa z oliwek
Wykonanie:
- Buraki obieramy i gotujemy w osolonej wodzie z dodatkiem łyżki octu.
- Sos sojowy mieszamy zresztą sypkich przypraw.
- Pierś z kurczaka myjemy, oczyszczamy i kroimy w drobne paseczki. Przekładamy do miski z sosem sojowym i dokładnie mieszamy. Tak, żeby masa pokryła całość kurczaka. Odstawiamy na ok. 30 min
- Pieczarki myjemy, osuszamy ręcznikiem papierowym i drobno kroimy.
- Cebulę kroimy w drobną kostkę.
- Na patelni rozgrzewamy oliwę (chyba, że mamy patelnię beztłuszczową – wtedy wykluczamy oliwę) i wrzucamy kurczaka. Smażymy na niewielkim ogniu ok. 10 minut.
- Dodajemy cebulę i smażymy póki się nie zeszkli.
- Dorzucamy pieczarki i podnosimy temperaturę. Czekamy aż pieczarki puszczą sok i odparowujemy go.
- Miękkie buraki delikatnie wydrążamy, starając się nie uszkodzić zewnętrznych ścianek.
- Wydrążone buraki napełniamy farszem, wstawiamy do naczynia żaroodpornego. Podlewamy niewielką ilością wody i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika.
- W temp. 180 pieczemy, pod przykryciem, ok. 30 minut.
Ja podawałam je z jogurtowym sosem pieczarkowym.
Smacznego!